Jeszcze podczas gorącego lata kpwpw spenetrowało linię brzegową jednej z wrocławskich wysp: Kępy Mieszczańskiej.
Kępę Mieszczańską śmiało można nazwać naszą małą wrocławską zieloną wyspą. Brzeg zaludniają wędkarze. Z rozmów dowiedzieliśmy się ciekawostki: wielu z nich przybyło na ten skrawek dziczy na noc! Rozbiwszy namiot, przy ognisku, zamierzali raczyć się napojami wyskokowymi i podbierać Odrze jej skarby w postaci ryb.
Portowe dźwigi... Niegdyś pewnie pracowały dzień i noc, dziś smętnie sterczą w bezruchu. Żegluga rzeczna na Odrze umarła.
A to dopiero fenomen. Wędrując natrafiliśmy na podziurawiony dom. Jakby przewiercony przez korniki.
Wyglądało to zupełnie jakby został ostrzelany. Jednak czy 60 lat po wojnie wciąż mogły ostać się ślady walki o Festung Breslau?
W poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie zagadnęliśmy panów, stołujących się w ogródku, przy rzekomo ostrzelanej kamienicy.
- Panowie, czy to są dziury po kulach?
- Tak - odpowiedział jeden.
- Jak to? Nie remontowali tej kamienicy od wojny?
- Nic tu nie remontowali - odpowiedział, jakby z dumą, że jego kamienica zalicza się do tych, które w niezmienionej postaci przetrwały sowiecką okupację i pierwsze dwudziestolecie III RP.
Kępa Mieszczańska - mała wrocławska Zielona Wyspa. Miejsce wypoczynku...